Bawią się jak to maluchy. Pływają w basenie, skaczą do niego „na główkę”, dają sobie szturchańce. Od dzieci różni je to, że każdy z nich… zjada codziennie pół kilograma śledzi. Pingwiny, które przyjechały do nas ze Słowacji, już się zaaklimatyzowały. Czeka na nie niesamowity obiekt, w którym będą mogły pluskać się do woli, ku uciesze gości śląskiego zoo.
Odwiedziliśmy pingwiny ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. O tym, że zrobią furorę wśród zwiedzających zoo, wiemy na pewno. Do nas podeszły na odległość pół metra, a widziały nas po raz pierwszy. Chętnie pozowały do zdjęć.
Wchodzimy do budynku. Od razu w nozdrza uderza zapach ryby. Nic dziwnego. Trafiliśmy akurat na porę karmienia. Po lewej stronie jest ogromny pojemnik wypełniony po brzegi śledziami. Gdy tylko opiekunowie pingwinów wchodzą z nim do pomieszczenia, gdzie pływają te urocze ptaki, powstaje ożywienie. Jeden po drugim wyskakują z wody, wiedzą, że czeka je prawdziwa uczta. Niby panuje kultura, każdy ustawia się za sobą, ale kiedy już następuje moment, gdy zaczyna się karmienie, górę bierze „łapczywość”. Bywa, że co cwańszy przeskakuje kolejkę, aby dostać repetę.
- Ładnie jesz, a ty nie wrzucaj na podłogę – instruuje pingwinki opiekunka stada.
W kilka minut rybki trafiają do brzuchów. Szczęśliwe, bo najedzone pingwiny, wskakują do wody.
Póki co są odizolowane od miejsca, do którego mają docelowo trafić. Za ścianą czeka na nie obiekt, który wygląda jak Spa. Budynek o powierzchni zabudowy 323 m2 i kubaturze 1070 m 3 w najwyższym punkcie ma wysokość 3,5m. Krystalicznie czysta woda, imitacja skał, tu poczują się jak w raju.
- Nasze pingwiny będą już wkrótce mogły w nim się zadomowić. To gatunek, który pochodzi z Peru, więc wszystko zależy od temperatury. Gdy już będziemy mieli pewność, że warunki są optymalne, wypuścimy tu naszych podopiecznych – mówi Daria Kroczek ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.
Kiedy już zoo zostanie otwarte dla zwiedzających, basen z pingwinami będzie oblegany. Każdy będzie mógł je zobaczyć nie tylko z pozycji alejki spacerowej, ale także z perspektywy podziemi. Obiekt jest tak zaprojektowany, aby można było również podglądać pływające pingwiny zza szyby, będąc tuż pod nimi.
Pingwiny wróciły do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego po 43 latach. To stado z gatunku Humboldta. W sumie 11 ptaków (4 samice i 7 samców). Trafiły do nas z Ogrodu Zoologicznego w Koszycach na Słowacji. A w sąsiednim pomieszczeniu jest jeszcze 6 kolejnych „dziewczyn”, które na Śląsk przyjechały z Węgier. To, że całe stało wkrótce się powiększy, jest pewne, ku uciesze wszystkich gości śląskiego zoo.